SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Rewolucja w urzędach pracy. Na wzór brytyjskich "job centers" staną się centrami pracy

W środę rząd przyjął założenia do projektu ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy przygotowane przez resort pracy.

Bezrobotni, poszukujący zatrudnienia oraz pracodawcy będą lepiej obsługiwani w urzędach pracy - zapowiada minister Władysław Kosiniak Kamysz. Szef resortu pracy przedstawił dziennikarzom szczegóły przyjętych przez rząd założeń do projektu reformy urzędów.

Każda osoba zainteresowana zdobyciem zatrudnienia będzie od początku prowadzona przez tego samego doradcę. Podobnie będzie w przypadku pracodawców. Zmieni sie też podejście do klientów. Urzędy pracy mają przestać być pośredniakami. Staną się na wzór brytyjskich "job centers" prawdziwymi centrami pracy - podkreśla minister Kosiniak Kamysz. Będą też kreowały miejsca zatrudnienia. Mają być łącznikiem między pracodawcami a poszukującymi zajęcia - zaznaczył minister.

Ważnym rozwiązaniem ma być też otwarcie się urzędów na współpracę z ośrodkami pomocy społecznej, lokalnymi organizacjami pozarządowymi i prywatnymi agencjami pracy. Współdziałanie z prywatnymi agencjami jest już testowane w projekcie "Partnerstwo dla pracy".

Nowością mają być również trójstronne umowy szkoleniowe zawierane między starostą, pracodawcą i instytucją szkoleniową - mówi minister Kosiniak-Kamysz.

Innymi nowymi instrumentami wsparcia dla osób poszukujących pracy będą granty na telepracę, świadczenia aktywizacyjne, pożyczki na utworzenie stanowiska pracy lub podjęcie działalności gospodarczej. Będzie również dofinansowanie wynagrodzenia za zatrudnionego bezrobotnego w wieku "50+" i pakiety dla osób do 30 roku życia. Na przedstawienie osobie młodej oferty pracy, stażu lub podniesienia kwalifikacji urzędy pracy będą miały 4 miesiące. Pracodawcy zaś zatrudniający taką osobę mają być zwolnieni z obowiązku opłacania składek na Fundusz Pracy oraz Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Będą mieli też możliwość refundacji składki na ubezpieczenia społeczne i dofinansowanie wynagrodzenia za zatrudnionego bezrobotnego.

Dla osób z dłuższym stażem na rynku pracy powstanie Krajowy Fundusz Szkoleniowy. Z dofinansowania będzie mogło skorzystać około 182 tysięcy pracowników rocznie.

Komentarz dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan

Propozycje zreformowania publicznych służb zatrudnienia idą w dobrym kierunku, zakładają bowiem zwiększenie efektywności działania urzędów pracy. Dzisiaj zajmują się one przede wszystkim rejestracją bezrobotnych, ustalają prawo do zasiłku dla bezrobotnego, czy ubezpieczenia zdrowotnego. Natomiast w niewielkim stopniu pomagają bezrobotnym w znalezieniu pracy. Spośród 23 tys. pracowników zatrudnionych w urzędach pracy, ponad 50 proc. zajmuje się tymi właśnie czynnościami, a tylko 37 proc. pełni rolę pośredników pracy, czy doradców zawodowych. W efekcie na jednego pośrednika pracy czy doradcę zawodowego przypada ok. 400 zarejestrowanych bezrobotnych, podczas gdy np. w Szwecji jest to ok. 60 bezrobotnych, w W. Brytanii ok. 80, a w Czechach – 200.

Rząd, akceptując założenia do projektu ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, chce podzielić  osoby pozostające bez pracy na trzy grupy: aktywnych bezrobotnych, osoby wymagające pomocy oraz długotrwale bezrobotnych, i, co kluczowe, dostosować do ich potrzeb oferty wsparcia. Zmianie ma także ulec algorytm ustalania wysokości kwoty środków z Funduszu Pracy, które będą otrzymywały województwa. W 75 proc. wielkość środków będzie uzależniona od liczby bezrobotnych i stopy bezrobocia w regionie, a w 25 proc. od efektywności działań urzędów pracy na rzecz aktywizacji bezrobotnych. Powiązanie środków, którymi będą dysponowały urzędy pracy, z efektywnością ich działania, jest najważniejszą zmianą zaproponowaną przez MPiPS. Wydaje się jednak że  „efektywnościowa” część środków powinna być większa. Może warto pomyśleć o czymś na kształt „funduszu premiowego” dla tych urzędów pracy, które wykażą się największą skutecznością we wprowadzaniu i utrzymaniu  bezrobotnych na rynku pracy, w tym dla tych, które w tym celu skutecznie współpracują z sektorem prywatnym.

Zbyt ostrożnie podchodzi się bowiem  w zaprezentowanych założeniach do współpracy publicznych służb zatrudnienia z sektorem prywatnym. Na rynku  funkcjonuje już wiele doświadczonych firm, które mogłyby wesprzeć publiczne służby zatrudnienia i pomagać bezrobotnym w znalezieniu pracy.

To, czego zdecydowanie brakuje w przyjętych przez rząd założeniach, to dostrzeżenia problemu braku dostosowania systemu edukacji do potrzeb rynku pracy. Na przykładzie podejścia całego rządu do problemu bezrobocia w Polsce widać wyraźnie „silosowość” jego działania, brak współpracy między poszczególnymi ministerstwami. Szkoda, bo efekty dla nas wszystkich byłyby znacznie lepsze, gdyby w sprawach związanych z rynkiem pracy współpracowały chociaż trzy ministerstwa – pracy i polityki społecznej, edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego.

Dołącz do dyskusji: Rewolucja w urzędach pracy. Na wzór brytyjskich "job centers" staną się centrami pracy

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl