SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Witajcie w Pili Pili, czyli raju Wojciecha Żabińskiego. Recenzja dokumentu „Król Zanzibaru” od Maxa

Na platformie Max zadebiutował trzyodcinkowy polski serial dokumentalny o Wojciechu Żabińskim znanym jako „Wojtek z Zanzibaru”. Dokument „Król Zanzibaru” przedstawia kulisy jego działalności hotelowej oraz kolejnych inwestycji, które – oceniane z perspektywy czasu – mają znamiona piramidy finansowej. W produkcji wypowiadają się polscy oraz lokalni współpracownicy hotelarza. Witajcie w Pili Pili.

„Król Zanzibaru”, Max„Król Zanzibaru”, Max

Wszystko zaczęło się od jednego hotelu, który w 2017 roku otworzył Wojciech Żabiński. Jak sam mówił w licznych filmach wrzucanych na swój profil facebookowy – „Wojtek z Zanzibaru” – podczas pobytu na wyspie zobaczył zrujnowany dom nad oceanem i postanowił go kupić. Chciał stworzyć sześciopokojowy hotel butikowy. Do współpracy, jako hotel managera, zaprosił Marka Pliskowskiego. Mężczyźni znali się z czasów, gdy Pliskowski prowadził w Trójmieście swoją restaurację. To właśnie manager, dyrektor operacyjny i animatorka oraz producent wideo szczegółowo opowiadają o tym, jak wyglądał biznes Żabińskiego od środka.

Zobacz: Twórca Pili Pili "Wojtek z Zanzibaru" z zarzutami udziału w zorganizowanej grupie przestępczej

„Król Zanzibaru” – raj czy piekło?
Dokument opiera się na wyrazistym kontraście. Pięknie nakręcone widoki plaż Zanzibaru, turkusowa woda, lokalne jedzenie, wspaniała muzyka zestawiane są z relacjami o tym, jak Żabiński początkowo wydawał pieniądze na prawo i lewo, organizował nieustające promocje dla turystów, działał w sposób nieopłacalny, aż do momentu, gdy hotelowe kuchnie świeciły pustkami. Sam „Wojtek z Zanzibaru”, podobnie jak członkowie zarządu Pili Pili nie zdecydował się na udział w produkcji.

Mężczyzna w ciągu kilku lat, począwszy od 2017, rozwinął sieć siedemnastu hoteli w południowo-wschodnim Zanzibarze. Gdy zaczęła się pandemia, wykupował okoliczne hotele, zbudował osiedle „Pilanów” (w nawiązaniu do rodzimego Wilanowa) gdzie mieszkali jego pracownicy, tworzył radio i telewizję Pili Pili, wydawał miesięcznik, inwestował w lokalną drużynę piłkarką, a pieniądze nosił w plecaku.

Bankructwo, czy nowy początek?
Oglądanie dokumentu wzbudza emocje jak przy najlepszym thrillerze. Niestety, to, o czym opowiadają pracownicy Żabińskiego, nie jest fikcją scenariuszową. Zamknięcie hoteli z dnia na dzień, sprzedawanie tej samej dziury w ziemi dwóm inwestorom jako gotowego domu, interwencja wojska, zamieszki i protest lokalnych pracowników. Mało? To dodajmy jeszcze zwrot akcji, który mało komu mieści się w głowie.

Warto podkreślić, że opowiadając o pracy z „Wojtkiem z Zanzibaru”, nie mówią o nim jednoznacznie negatywnie. Podkreślają, że był wizjonerem, człowiekiem skutecznym w działaniu, ale równocześnie jego wybujałe ego zaczęło sprawdzać na hotele kłopoty. Żabiński uwielbiał swój status celebryty, otaczał się polskimi gwiazdami show-biznesu po to, żeby dodać sobie splendoru i upewnić innych, że sam również jest VIP-em.

VIP-em być
W serialu wypowiada się Natalia Kukulska, która podobnie jak Anna Dereszowska, Barbara Kurdej-Szatan, czy Zygmunt Chajzer latała na barterowe wakacje na Zanzibar. Jak sama mówi, w zamian za wakacje w hotelu Żabińskiego, dawała koncerty dla innych gości, a także – tutaj z potrzeby serca – angażowała się w działalność fundacji zarządzanej przez biznesmena.

Trzeba przyznać, że polscy celebryci chyba nigdy nie nauczą się wyciągać wniosków z przeszłości. Po raz kolejny grupa rodzimych gwiazd nie dokonała żadnej weryfikacji tego, z kim wchodzi we współpracę barterową. Dopiero gdy w grudniu 2021 portal Gazeta.pl opublikował pierwszy artykuł o Żabińskim i jego kryminalnej przeszłości, wszyscy „show-biznesowi przyjaciele” zaczęli się rakiem wycofywać ze znajomości z nim.

Zobacz: „To nie Max. To HBO”. Warner Bros. Discovery podzieli seriale na dwie kategorie

Kto jest ofiarą króla Zanzibaru?
Widać, że pracownicy wciąż podziwiają zmysł biznesowy „Wojtka z Zanzibaru”, doceniają jego kreatywność, odwagę, zdecydowanie (Jeremiasz Chomontowski, który tworzył dla niego wideo, komentuje całą sytuację ironicznie, ale też z pewnym uznaniem dla ekwilibrystyki biznesmena). Zastanawiające jest, dlaczego – mimo wielu sygnałów alarmowych – wciąż pracowali w hotelach, mimo że od 2021 sytuacja była coraz gorsza. Brakowało pieniędzy, dostaw żywności, budowa placówek stała w miejscu, a bywało, że turyści przyjeżdżali do obiektu, który jeszcze nie zdążył zostać wybudowany.

Finałowy odcinek pokazuje, jakie szkody w życiu pracowników i inwestorów wywołała działalność biznesowa właściciela Pili Pili. To, co stało się po zamknięciu hoteli, zdumiewa i wydaje się wręcz niemożliwe, podobnie jak późniejsze losy głównego bohatera. A jednak życie pisze najbardziej absurdalne scenariusze. Dowodem na to niech będzie też fakt, że w dokumencie głos zabiera Krzysztof Rutkowski.

Były detektyw, który „bez żadnego trybu” opowiada o swojej wiedzy na temat biznesmena, po raz kolejny przedstawia się jako ekspert ratujący sytuację. On wie, gdzie przebywa Wojtek; może go wydać policji, ale ta nie jest zainteresowana. Znowu Rutkowski chce ocalić ludzkość, ale nikt tego od niego nie oczekuje. Nie wiem, czy to dobry pomysł, aby właśnie Rutkowski uchodził za eksperta w tak ważnej sprawie. Zwłaszcza że dziennikarka radia „357”, Agnieszka Szwajgier, dokładnie przedstawia widzom złożoność sprawy i ma o niej dużą wiedzę. A Rutkowski, cóż, Rutkowski jak to Rutkowski, robi wrażenie i rzuca bon motami. Jak subtelnie stwierdził – gdyby Żabiński w Polsce tak oszukiwał inwestorów, to od razu „spadłby mu łeb”.

Jeśli nie znacie sprawy, koniecznie sięgnijcie po „Króla Zanzibaru”. Nie uwierzycie, że takie rzeczy się dzieją. A jeśli znacie, również obejrzyjcie, bo dokument przedstawia nieznane kulisy sprawy i to, co dokładnie działo się w Jambiani w minionych latach. Warto, żeby przekonać się, czy oliwa sprawiedliwa itd. Plus piękna czołówka i mniej piękna historia ludzkiego ego, które rujnuje życie innych.

Serial dokumentalny „Król Zanzibaru”, w reżyserii Tomasza Bardorscha, dostępny jest na platformie Max.

Dołącz do dyskusji: Witajcie w Pili Pili, czyli raju Wojciecha Żabińskiego. Recenzja dokumentu „Król Zanzibaru” od Maxa

14 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ja
Polecam. Smutne jest to, że facet jest na wolności
odpowiedź
User
Poir
Q tej stacji lubią promować przestępców
odpowiedź
User
Seba
Pomysł na biznes super, celebryta za free lansuje się na wakacjach i robi darmową reklamę.
odpowiedź