„Newsweek” i Torańska odpowiadają Bielanowi: próbowaliśmy autoryzować, nie boimy się procesu
Redakcja „Newsweeka Polska” i Teresa Torańska wyjaśniają, że usiłowali uzyskać od Adama Bielana autoryzację zamieszczonego właśnie wywiadu z nim. Jednak polityk nie reagował na te kontakty i dopiero niedawno zakwestionował cały tekst.
Adam Bielan w rozmowie z Teresą Torańską opublikowanej w nowym numerze „Newsweeka” wypowiada się m.in. o Lechu i Jarosławie Kaczyńskich. Polityk już w weekend, kiedy pojawiły się zapowiedzi wywiadu, stwierdził, że nie autoryzował tekstu i nie zgodził się na zamieszczenie go w tygodniku. Ocenił, że w tej sytuacji „złamano elementarne zasady etyki dziennikarskiej i prawo”, za co pozwie pismo do sądu (więcej na ten temat).
Swoją wersję tej sytuacji redakcja „Newsweeka” przedstawia w adnotacji pod wywiadem z Bielanem, informując, że Teresa Torańska przez kilka tygodni próbowała bezskutecznie autoryzować rozmowę. „Mimo licznych prób Adam Bielan unikał odpowiedzi i nigdy nie wskazał, co chciałby zmienić w tekście. Dopiero kiedy redakcja ‘Newsweeka’ zdecydowała się na publikację wywiadu, zakwestionował cały tekst i zasypał autorkę oraz redakcję oświadczeniami zakazującymi publikacji i pismami, w których grożono nam procesami” - czytamy w notce.
>>> Ataki na Króla i Karnowskiego, obrona Tuska i Wałesy - Tomasz Lis wita się w „Newsweeku”
Natomiast sama Teresa Torańska w rozmowie z serwisem NaTemat.pl podkreśla, że Adam Bielan miał kilka miesięcy na autoryzację. „Wysłałam mu ten wywiad w styczniu. Niestety pan Bielan przepadł. Zniknął, nie odbierał telefonów, przysłał mi wiadomość, że jest za granicą. Umawiał się, by potem napisać, że się nie może spotkać” - relacjonuje.
Dziennikarka informuje, że kilka tygodni temu w bezpośredniej rozmowie poinformowała Bielana, że wywiad ukaże się w „Newsweeku”, na co ten „nie wyraził sprzeciwu ani zdziwienia”. Miał jeszcze raz przeczytać i zatwierdzić tekst, ale po kilku dniach wysłał mailowo oświadczenie zakazujące publikacji tekstu.
Torańska deklaruje, że nie obawia się procesu wytoczonego przez polityka, chociaż będzie to pierwsza taka sytuacja w jej pracy. „Niech mi Adam Bielan wskaże miejsce w wywiadzie nieprawdziwe, w którym naruszyłam jego dobra osobiste lub weszłam w jego prywatność” - mówi dziennikarka.
Dołącz do dyskusji: „Newsweek” i Torańska odpowiadają Bielanowi: próbowaliśmy autoryzować, nie boimy się procesu