SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Netflix i FX pobiły HBO i Maxa. Duży spadek liczby nominacji to złe wieści platformy Warnera

Platforma Netflix ma powody do zadowolenia. Żadna inna telewizja czy serwis streamingowy nie zdołały w tym roku zebrać większej liczby nominacji do nagród Emmy. Tymczasem “Shogun” zapewnił rekordowy wynik FX, który pozwolił stacji przeskoczyć nawet łączne nominacje dla HBO i platformy Max.

W środę wieczorem ogłoszono nominacje do tegorocznych nagród Emmy. Niektórzy giganci branży telewizyjno-streamingowej mają swoje powody do zadowolenia, inni mogą mieć pewne obawy na przyszłość. Jednocześnie trudno nie oprzeć się wrażeniu, że powoli wychodzimy z dominacji tylko dwóch streamerów. Choć Netflix i HBO/Max pod względem nominacji znalazły się na podium, to obie firmy w tym roku były daleko od bicia swoich rekordów. Udało się to natomiast stacji FX.

Należąca do Disneya firma osiągnęła najlepszy wynik w swojej historii przede wszystkim za sprawą dwóch tytułów, które jednocześnie zgarnęły najwięcej nominacji na głowę. “Szogun” został wyróżniony 25 razy, a “The Bear” w 23-krotnie. Łącznie FX może się pochwalić 93 szansami na nagrodę, co w dużej mierze przyczyniło się do dominacji korporacji Disneya. Nie jest jednak tak, że ten koncern może się tak do końca obwieszczać swój triumf. Spośród 183 nominacji dla wszystkich podmiotów do niego należących, tylko 19 należało do Disney+.

Netflix na czele, HBO/Max z tyłu, Disney+ słabiutko

Wyciąganie daleko idących wniosków na bazie tylko jednego składu nominacji do nagród Emmy nie ma wielkiego sensu, bo produkowane latami seriale też mają swoje momenty szczytowe, a w niektórych latach po prostu znajdują się na wcześniejszym etapie realizacji. Właśnie taki przypadek dotknął właśnie platformę Max, której nominacje są łączone wraz z HBO. Z drugiej strony spadek ze 127 nominacji w zeszłym roku do “tylko” 91 obecnie należy odczytywać jako porażkę. To kolejne złe wieści dla Warner Bros. Discovery, które dopiero co ogłosiło plany zwolnienia blisko 1000 pracowników.

Czytaj też: Tyle zarabia polska spółka Netfliksa. Prawie 120 mln zł więcej wpływów

Również dlatego, że choć najwięksi konkurenci także odnotowali spadki, to nie były one aż tak zauważalne. Tyczy się to choćby Netflixa, dla którego wynik 107 wyróżnień wcale nie jest jakimś oszałamiającym sukcesem. Rok wcześniej było co prawda słabiej, ale tylko o cztery nominacje. Nie wydaje się, by platforma miała w niedalekiej przyszłości choćby zbliżyć się do najlepszego wyniku z 2020 roku, gdy zanotowała rekordowe w całej historii nagród Emmy 160 wzmianek. Dziś rynek TV i streamingu wygląda już inaczej i jest zdecydowanie mocniej rozbity na mniejsze podmioty.

Sukces FX pokazuje jednocześnie, jak bardzo “nowe” platformy streamingowe mogą i powinny korzystać z doświadczeń ludzi pracujących przez lata przy serialach telewizyjnych. Jeszcze za czasów Foxa ta mniejsza stacja telewizyjna bywała traktowana nieco po macoszemu i nie zawsze traktowano ją należycie (wystarczy przypomnieć ignorowanie przez przyznających Emmy członków Akademii Telewizyjnej serialu “U nas w Filadelfii”), ale niezmiennie dostarczała fenomenalnych produkcji. Dziś to właśnie FX jest dla Disneya dostarczycielem prestiżowych nominacji a nie - teoretycznie najważniejsza platforma - Disney+.

Jeden “Szogun” to za mało, ale dobrze go mieć

Szefowa treści platformy Netflix Bela Bajaria w rozmowie z Variety zwróciła uwagę po ogłoszeniu nominacji na fakt dużego rozbicia wyróżnień dla zatrudniającej ją firmy na wiele różnych produkcji. Członkowie Akademii Telewizyjnej zwrócili uwagę na aż 35 różnych seriali i programów serwisu. Żaden z nich nie zdominował swojego poletka w liczbie nominacji, ale wspólnymi siłami wszystkie te tytuły wysforowały Netflixa na czoło zestawienia. Osiemnaście nominacji dla “The Crown” tu, trzynaście dla “Ripley” tam, plus jedenaście dla “Reniferka”, sześć dla “Problemu trzech ciał”, pięć dla “Beckhama” i kolejne dla dziesiątek dalszych tytułów - tak brzmi recepta na sukces Netflixa.

Wydaje się, że czasy niepodważalnej dominacji jednego serialu-giganta powoli dobiegają końca. Przyznający nagrody Emmy powoli zaczynają spoglądać na rynek nieco szerszym okiem i chętniej rozbijają nominacje na większą liczbę tytułów. Nie oznacza to oczywiście, że nie jest dobrze mieć swojego faworyta, który przyciąga zainteresowanie. Lepiej jest mieć “Szoguna”, niż go nie mieć. To oczywiste. Dla samej branży wydaje się jednak zdrowsze, jeśli w kontekście nagród Emmy nie mówimy: “Gra o tron” i długo, długo nic.

Problemy Prime Video, Paramount+ i Peacock. Zaskakująco dobrze Apple TV+

W kontekście nagród Emmy warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny wątek w kontekście całego rynku streamingu. Choć od lat słyszeliśmy zapowiedzi o rychłej śmierci telewizji i dominacji platform operujących w sieci, to rzeczywistość okazała się nieco bardziej skomplikowana. Mniejsze serwisy VOD wciąż mają spore problemy z przebiciem się nie tylko do świadomości klientów, ale też podbiciem na dobre serc Akademii Telewizyjnej.

O zaledwie 19 nominacjach dla Disney+ już powiedzieliśmy, zresztą nawet Hulu miało więcej. Trudno tego nie traktować w kategorii małego zaskoczenia i dosyć zawstydzającego dla Disneya zbiegu okoliczności. Zaledwie dziewięć wyróżnień dla platformy Peacock oraz tylko sześć dla Paramount+ to z kolei oczywista i niepodważalna porażka dla tych usług. Klasyczne stacje telewizyjne jak ABC, CBS, NBC czy wspomniane FX poradziły sobie bez porównania lepiej od wspomnianych serwisów streamingowych.

Zawód może czuć szefostwo Prime Video, bo należąca do Amazona platforma zaliczyła spadek z 68 nominacji w zeszłym roku do dosyć skromnego wyniku 37 wyróżnień. W odwrotną stronę powędrowało z kolei Apple TV+ (wzrost z 54 do 72 nominacji). Obie firmy w dosyć zauważalny sposób nie potrafią jednak do końca przebić się z niższego pułapu do prawdziwej ekstraklasy, gdzie od lat ugościły się Netflix i HBO/Max. I to pomimo kilku naprawdę głośnych tytułów. Jak widać na przykładzie stacji FX wcale nie jest to niemożliwe.

Dołącz do dyskusji: Netflix i FX pobiły HBO i Maxa. Duży spadek liczby nominacji to złe wieści platformy Warnera

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl